Dawno, dawno temu w Mirze na terenach
dzisiejszej Turcji mieszkał mały chłopiec. Na imię miał Mikołaj i pochodził z
bardzo bogatej rodziny. Jego rodzice kupowali mu najlepsze zabawki,
najpiękniejsze stroje. Nigdy nie brakowało mu strawy na stole, a potrawy jakie
jadał były zawsze bardzo smaczne.
Chłopiec lubił obserwować otaczający go świat i
bardzo smuciło go, iż inne dzieci nie mają takiego dostatku jak on. Na świecie
panowały bowiem: wielka bieda , głód i zarazy spowodowane licznymi wojnami oraz
klęskami nieurodzaju.
Mikołaj długo myślał czym spowodowany jest
niedostatek innych i doszedł do wniosku, że Bóg ma na świecie tyle pracy, iż nie
jest w stanie zadbać o wszystkich ludzi w tym samym czasie. Postanowił pomóc
Stwórcy w opiekowaniu się biednymi.
Zawsze idąc do kościoła zabierał ze sobą tyle
jedzenia i różnych łakoci ile tylko mógł unieść. Rozdawał je później biednym
dzieciom i obserwował radość jaką wzbudzały w nich jego podarunki. Jego rodzice
obserwowali te uczynki i cieszyli się, że mają takiego dobrego syna. Mówili, że
wyrośnie na wspaniałego człowieka.
Kiedy Mikołaj dorósł odziedziczył ogromną
fortunę. Uznał, że nie potrzebuje takiego bogactwa i zaczął je rozdawać
potrzebującym. O jego uczynkach oraz wielkiej pobożności mówiono w całej Mirze.
Mieszkańcy tak go podziwiali, że został wybrany na biskupa.
Pewnego razu Mikołaj spacerował ulicami i swoim
zwyczajem obserwował życie miasta. Jego uwagę przykuła kłótnia dwóch mężczyzn.
Jeden z nich domagał się od drugiego zwrotu długu lub oddania córek w niewolę w
celu spłaceniu należności. Dłużnik miał oddać pieniądze lub wolność córek do
następnego poranka.
Czasu do działania nie zostało dużo, bo słońce
już zachodziło. Mikołaj pobiegł do domu. Chwycił swój worek, w którym zazwyczaj
nosił żywność dla ubogich i zaczął wkładać do niego rożnego rodzaju
kosztowności. Kiedy worek był pełny, zaniósł go pod dom dłużnika. Wszyscy już
spali, bo był środek nocy. Na szczęście okno było otwarte. Mikołaj wrzucił
przez nie zawartość swojego worka.
Do domu wracał wielce uradowany, że znów
spełnił dobry uczynek i pomógł Bogu przy wybawianiu ludzi z ich nieszczęść.
Postanowił, że pozna piękne córki uratowanego mężczyzny z trzema oficerami,
których również niedawno wybawił z opresji.
Następnego dnia dłużnik obudził się
rozpaczając, iż jego córki stracą wolność. Lecz kiedy wszedł do pomieszczenia z
otwartym oknem, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Na podłodze przed nim leżała
bowiem wielka góra kosztowności. Nie wiedział skąd one się wzięły, ale czuł, że
Bóg ulitował się nad jego nieszczęściem.
Bogactwa wystarczyło zarówno na spłatę długu,
jak i posag dla córek, które niedługo po tym dniu poznały trzech wspaniałych
oficerów.
Pan Bóg od dawna obserwował uczynki Mikołaja. Podobało Mu się jak biskup pomaga bliźnim. Zaś po tej nocy, kiedy mężczyzna pomógł dłużnikowi i jego córkom postanowił, że Mikołaj powinien zostać świętym. Dał też biskupowi możliwość robienia tego co kochał najbardziej, a więc uszczęśliwiania ludzi i wspierania najuboższych.
I tak Bóg dał Mikołajowi dom na dalekiej
północy, gdzie święty zbiera przez cały rok siły, aby przez jedną noc w roku
przynieść prezenty dla wszystkich dzieci na świecie. Dzieci zaś co roku czekają
na tę magiczną noc i marzą, że uda im się spotkać Świętego Mikołaja.
No i taka jest historia Świętego Mikołaja ;) Podobała Wam się?
Hohoho ! Mikuś..^^
OdpowiedzUsuńA ja nic nie dostałam w buta >.<
:D
Fajny blog ;D
Zapraszam na bloga do mnie.:3
Liczę na komentarz i obserwację.^^
http://nieodkryte-wspomnienia.blogspot.com/2012/12/1-nienawisc.html
Na swoim blogu też mam to 1 zdjęcie :D + fajny blog, zaobserwowałam ;)
OdpowiedzUsuń